Charles Goodyear – Cały świat z gumy
Praktycznie każdego dnia wszyscy ludzie stykają się z przedmiotami, które możemy używać na co dzień dzięki Goodyearowi. Kim był ten niezwykły człowiek i jak żył? Poznaj jego historię w 5 minut.
Jak to się zaczęło?
Urodził się 29 grudnia 1800 roku w New Haven w Stanach Zjednoczonych. Pochodził z dość zamożnej rodziny potomków imigrantów z Anglii. Już jako młody człowiek rozpoczął pracę handlując sprzętem rolniczym w firmie swojego ojca. Odnosił w tej działalności pewne sukcesy. Niestety w wyniku pogarszającej się koniunktury sytuacja Charlesa nagle pogorszyła się. W konsekwencji firma zbankrutowała, a Goodyear trafił za długi do więzienia.
Gumowa gorączka lat 30-tych
Lata trzydzieste XX wieku to czas kiedy w Europie i w Stanach Zjednoczonych zainteresowano się zupełnie nowym, nie przepuszczającym wody materiałem. Szybko wytworzyła się swoista moda na posiadanie nowych produktów o niesamowitych właściwościach – wodoodpornej odzieży i obuwia wykonanych z brazylijskiej gumy.

Pierwsza uruchomiona w Roxbury w USA fabryka gumy była wielkim sukcesem i szybko zaczęły powstawać kolejne. Niestety, fabryki były zamykane równie szybko jak powstawały. Dlaczego? Okazało się bowiem, że w okresie letnim materiał ten nie wytrzymuje słońca i wysokich temperatur. Guma topiła się śmierdząc przy tym niemiłosiernie. Z tego powodu ludzie masowo zwracali produkty producentom, którzy swoje niedawne hity sprzedaży teraz zakopywali w ziemi.
W takich właśnie okolicznościach w roku 1834 Charles Goodyear trafił do Roxbury India Rubber, pierwszego w USA sklepu z wyrobami z gumy. Chciał właścicieli zainteresować swoim nowym pomysłem – gumowym wentylem. Oczywiście w tej sytuacji skazany był na niepowodzenie, jednak od tej chwili jego życie się zmieniło. Zauważył w gumie wielki potencjał. Trzeba było tylko rozwiązać jeden mały problem.
Goodyear i gumowa obsesja
Charles zaczął obsesyjnie myśleć o znalezieniu sposobu na zapobieganie topnieniu gumy przy wyższych temperaturach latem i jej nadmiernej twardości przy niskich temperaturach zimą. Aby mieć środki na swoje badania i eksperymentowanie z gumą sprzedał prawa patentowe swojego ojca do wideł. Przez lata żył bardzo biednie, zazwyczaj za pożyczone pieniądze. Cały czas poszukiwał rozwiązania.
Z czasem Ludzie zaczęli uważać go za szalonego. Mówili o nim, że jeśli spotkasz faceta w gumowym płaszczu, gumowych butach i gumowej czapce, który ma w kieszeni gumowy portfel, w którym nic nie ma, to będzie to na pewno Charles Goodyear (za New England Historical Society).

Eksperymentował myśląc o sposobie na „osuszenie” gumy. Stąd próby z proszkiem magnezowym i z wapnem gaszonym, które doprowadziły go do pewnych postępów. Dostał nawet medal na nowojorskiej wystawie. Produkował z gumy różne przedmioty i widział w niej bardzo uniwersalny surowiec z gigantycznym potencjałem. Chciał z niej robić wszystko. Odzież, obuwie, kapelusze, kamizelki, krawaty, zabawki, a nawet … banknoty i żagle.
Wulkanizacja
Z pewnością ciekawi Cię jak w końcu doszło do wynalezienia wulkanizacji gumy. Jest co najmniej kilka wersji. Właściwie wszystkie mówią o sporym udziale przypadku. Jednak jak można mówić o przypadku gdy człowiek wykonuje setki, jeśli nie tysiące prób? Podobnie było z Edisonem, który wypróbował tysiące materiałów na żarnik żarówki zanim znalazł ten właściwy.
Niewątpliwie wiemy, że w roku 1838 Goodyear poznał Nathaniela Haywarda, faceta, który pracował w fabryce gumy w Roxbury i odkrył, że guma potraktowana siarką przestaje być lepka. Dlatego Charles wkrótce zaczął dużo eksperymentować mieszając rozgrzaną gumę z siarką i z sadzą. Podobno podczas jednej z takich prób, gdy usłyszał nadchodzącą żonę szybko schował kociołek z mieszanką do pieca. W ten sposób chciał ukryć przed nią czym się właśnie zajmuje i uniknąć kolejnego narzekania i uwag, żeby wreszcie zajął się prawdziwą pracą i coś wreszcie zarobił. Po pewnym czasie wyciągnął kociołek i go ostudził. Wtedy ze zdumieniem stwierdził, że guma zmieniła swoje właściwości. Według innej wersji strząsnął lepiącą się do dłoni mieszankę w taki sposób, że ta wpadła do pieca. Są też tacy, którzy twierdzą, że on sam wrzucił kociołek do pieca ze złości, zniechęcony tym, że następna jego próba nie przyniosła rezultatu.
Biurokracja i wypełnianie wniosków patentowych zdecydowanie nie były pasją Charlesa. Był w tym względzie dość opieszały. Ponadto niemal 5 lat zajęło mu dopracowanie procesu i dopiero w roku 1844 opatentował wulkanizację i technologię produkcji gumy. Wówczas okazało się, że Anglik Thomas Hancock swój wniosek złożył kilka tygodni wcześniej. Do dziś część źródeł podaje jego nazwisko jako drugiego, niezależnego wynalazcy.
Ostatnie lata
W roku 1851 udał się najpierw do Anglii, a następnie do Francji, gdzie na międzynarodowych wystawach prezentowane były wyroby gumowe wykonane według jego pomysłów. A miał ich tysiące. W tym czasie próbował także bez powodzenia zakładać fabryki w Europie. Z powodów technicznych i prawnych utracił prawa patentowe zarówno w Anglii jak i we Francji, aż w końcu w grudniu 1855 został w Paryżu uwięziony za długi, po raz drugi w swoim życiu. Tam też zastała go wiadomość o otrzymaniu francuskiego Krzyża Legii Honorowej za zasługi dla dobra publicznego.
Zmarł w roku 1860, w wieku niespełna 60 lat. Chociaż jego wynalazek zarobił miliony dla innych, on sam zostawił po śmierci długi w wysokości około 200 tysięcy dolarów.

Trzydzieści osiem lat po śmierci Charlesa Goodyeara, w roku 1898, w Akron w stanie Ohio Frank Seiberling założył firmę oponiarską i nazwał ją Goodyear Tire & Rubber Company. Na cześć niezwykłego człowieka, który zmienił życie nas wszystkich.
„Człowiek ma powód do żalu tylko wtedy, gdy sieje, a nikt nie zbiera.
Życia nie można oceniać wyłącznie według standardu dolarów i centów.
Nie mam prawa narzekać, że ja siałem, a inni zbierali plony”
Charles Goodyear